czwartek, 12 lipca 2012

Koncert w Birmingham - relacja

Wielu z Was pyta mnie o mój wyjazd na koncert The Wanted do Birmingham. Dzisiaj opowiem Wam w paru zdaniach tą szaloną i pełną zbiegów okoliczności historię ;)

Co do samego wyjazdu to był szalony zbieg okoliczności :D
Jakiś czas temu brałam udział w konkursie na stronie Coca-Coli w którym do wygrania były 4 bilety na koncert w Birmingham. Po jakimś czasie dostałam maila, iż wygrałam te bilety, jednak dnia następnego okazało się, że w wyniku jakiegoś błędy systemu ta wiadomość była nieważna i w ponownym losowaniu już je przegrałam. W związku z tym, że nie wygrałam tych biletów odpuściłam to sobie i o tym nie myślałam. Aż na dwa dni przed moim wylotem, przeglądając posty TW na fb trafiłam na ogłoszenie pewnej fanki z Francji, która wygrała te bilety, ale w związku na odległość nie mogła lecieć, więc napisałam żartobliwie, że ja chętnie przygarnę te bilety i polecę na koncert, co oczywiście było absurdem biorąc pod uwagę fakt, ile dni na przygotowania mi zostało. Dziewczyna jednak od razu to podłapała i zaczęła ze mną pisać i stwierdziła, że odda mi te bilety (przypominam, że była to środa, a właściwie czwartek czyli dwa dni przed koncertem :D). Pogadałyśmy trochę, ona przesłała mi te bilety na maila, ja położyłam się i poszłam spać, zastanawiając się do czego to wszystko prowadzi. Kiedy wstałam w czwartek rano stwierdziłam, że to jedyna taka okazja, więc zaczęłam szukać w internecie lotów, połączeń i innych możliwości dotarcia tam na czas. Poinformowałam rodzinkę o swoim pomyśle, oczywiście w odpowiedzi usłyszałam, że chyba oszalałam, że jak ja sobie to w ogóle wyobrażam, itp., itd. Jednak ja postawiłam na swoim i znalazłam odpowiadający mi lot oraz miejsce, gdzie mogłam się zatrzymać na te parę dni. Nie będę Was zanudzała resztą szczegółów, więc przejdę do streszczenia dnia koncertu :)
W sobotę byłam bardzo podekscytowana, wstałam wcześniej, pomimo, że miałam duuuuuużo czasu bo koncert The Wanted przewidziany był dopiero na 20:12 :) Do Cannon Hill Park czyli miejsca, gdzie odbywał się koncert pojechaliśmy dopiero ok. 17 . Pomimo, że do koncertu było jeszcze trochę czasu bardzo ciężko było dojść do sceny, ale dopchałam się najbliżej jak mogłam. Zależało mi na tym ponieważ miałam ze sobą polską flagę, którą trzymałam w rękach aby chłopcy ją zobaczyli (na jednym ze zdjęć ją zobaczycie). Po 20 chłopcy weszli na scenę.. i to było prawdziwe szaleństwo. Tłum ruszył bardziej do przodu, przez co dziewczyna przy samych barierkach została trochę zgnieciona w związku z czym zaczęła płakać, więc w którymś momencie podszedł do niej Nathan i zabrał ją na scenę, dziewczyna biedna jeszcze bardziej zaczęła płakać, ale był to słodki widok. Nath zaczął nawoływać o rozwagę i bezpieczeństwo. Chłopcy zagrali m.in. Lighting, Warzone, Invincible, Gold forever, All time low, Chasing the sun, Heart vacancy, Lose my mind, Say it on the radio, kilka coverów Coldplay: Paradise, Medley, Iris, Fix you, no i na koniec Glad you came ♥  (kolejność przypadkowa bo już nie pamiętam jak to wszystko szło).
Przyznaję, że byłam tak podekscytowana tym całym wydarzeniem, że nie wiedziałam co robić... zdjęcia, filmy, flaga w górze, obserwowanie koncertu... szaleństwo. W końcu zamiast skupić się na koncercie, bardziej zajęłam się trzymaniem flagi w powietrzu, aby chłopcy to zobaczyli, z tym, że ona była dość duża, więc zasłaniała mi widok... bolały mnie ręce.. ale chyba było warto bo w pewnym momencie, gdy na chwilę opuściłam flagę, Jay, który stał akurat po "mojej" stronie sceny pokazał, że to widzi i do tego serduszko oraz uniesiony kciuk. Pewności nie mam, ale ja wierzę mocno, że to było do mnie :)  Od koleżanki (dzięki Paulina :*) dostałam filmik z tego koncertu, na którym widać, że z perspektywy chłopaków na pewno ta flaga była widoczna :) Warzone - Birmingham (polecam fragment zwłaszcza ok. 1:50 ;))
Poza chłopakami widziałam oczywiście Martina, który się przez chwilę plątał po scenie przed koncertem, a Muzzgould ma tak imponującą fryzurę, jak to widać na zdjęciach :D
Jay wyglądał fenomenalnie, jego głos brzmiał cudownie, więc pierwsze dźwięki ich muzyki wywołały u mnie dreszcze.
Niestety nie udało mi się zdobyć autografów lub zrobić zdjęć z chłopakami ponieważ pod koniec koncertu strasznie się rozpadało, w związku z czym chłopcy nie wyszli do fanów :( Ale liczę, że to się zmieni podczas koncertu w Londynie 26.07, na który się wybieram :)
W kolejnych odsłonach zamieszczę kilka zdjęć oraz filmików, więc zapraszam do odwiedzania i komentowania :)

6 komentarzy:

  1. masz szczęście kobieto :D tyle powiem ^^ nie taki pechowiec, jak ja -,-' już ci o tym wspominałam poza tym ;D ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, głowa do góry, na pewno i Tobie uda się spotkać chłopców :) W końcu coraz częściej wspominają o Polsce :)

      Usuń
  2. Wow, that's what I was searching for, what a data! existing here at this webpage, thanks admin of this site.
    Feel free to surf my blog post : jetzt

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ty masz szczęście !!!! Ja to nawet nie wiem czy kiedykolwiek ich zobaczę !! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej wiary! Jeszcze pół roku temu mówiłam to samo co Ty, a w ciągu tego czasu byłam na 3 ich koncertach! :)
      A poza tym, jeszcze w tym roku na pewno spotkamy się pod sceną na ich występie w Polsce ;)

      Usuń